Sabina Ociepa-Mendel

prawnik zagraniczny, adwokat

Prowadzę kancelarię o profilu polsko-niemieckim. Świadczę usługi prawne dla polskich i niemieckich przedsiębiorców, reprezentuję przed sądem i wyjaśniam zawiłości dwóch porządków prawnych. Występuję również w roli bezstronnego mediatora.
[Więcej >>>]

Co wybrać? Outsourcing pracowniczy, leasing pracowniczy czy pracę tymczasową?

Sabina Ociepa20 sierpnia 2019Komentarze (0)

Czytam opisy działalności agencji pracy tymczasowej na ich stronach internetowych lub też oferty na szklanych witrynach biur tychże agencji, a mam ich na „swojej” ulicy Głogowskiej w Poznaniu pod dostatkiem. Od dawna połowy z napisów nie rozumiem, ponieważ są w języku ukraińskim – i nic dziwnego, skoro większość pracowników szukających pracy są z pochodzenia z Ukrainy.

Nie miej jednak zdarza się często, nawet przez samych zarządzających agencją pracy tymczasowej, używać pojęcia outsourcingu pracowniczego czy też leasingu pracowniczego. Rzadko mówi się o wypożyczeniu pracownika, co chyba z punktu widzenia polskiego języka dość zrozumiałe – wypożyczyć można raczej przedmioty, nie ludzi. W języku niemieckim mówi się o „Überlassung”, czyli przekazaniu. Eleganckie ominięcie słowa „wypożyczenie”.

Ale co robi się pracownikiem, jeśli ktoś dokonuje – w dosłownym tego słowa znaczeniu leasingu pracowniczego? Albo outsourcingu pracowniczego? W Polsce te pojęcia rozpowszechniły się i są używane nierzadko zamiennie do pracy tymczasowej lub też jako zupełnie inna odmiana działalności. Tylko jakiej? Co to jest leasing pracowniczy i outsourcing? Czy to jest działalność regulowana przepisami, czy konieczne jest uzyskanie pozwolenia tak jak w przypadku pracy tymczasowej?

Dywagowanie nad nad tym, czym jest leasing lub outsourcing w porównaniu do pracy tymczasowej przypomina mi trochę dyskusję nad tym, czy zatrudniamy pracownika na umowę o pracę czy na umowę zlecenie. Dla obu stron jasne jest, że chodzi o zależny stosunek pracowniczy i że samodzielność w wykonaniu obowiązków jest iluzoryczna. Fakt. że polskie przepisy dopuszczają zatrudnianie na umowę zlecenie i traktowanie Zleceniobiorcy jak pracownika daje szerokie pole do zastosowania umowy cywilnoprawnej omijając Kodeks Pracy, nierzadko nawet z zyskiem dla obu stron umowy.

Niczym innym jest leasing czy outsourcing. De facto – biorąc pod uwagę angielskie znaczenie tych słów – powinno pod nimi się kryć nic innego jak korzystanie z obcej siły roboczej, co najczęściej ma miejsce w formie pracy tymczasowej. Jeśli stworzę model podobny do pracy tymczasowej, tj. zatrudnię pracowników i ich przekażę do innego podmiotu – odbiorcy usług – w taki sposób, że moi pracownicy będą zależni od odbiorcy usług w wykonywaniu tejże usługi, to mogę nazwać moją usługę jak chcę, ostatecznie będzie to jednak praca tymczasowa. I wprowadzenie innego nazewnictwa mi nie pomoże. O ostatecznym zakwalifikowaniu modelu moich usług będzie decydował ZUS, PIP albo US. Albo sąd. A żaden przedsiębiorca nie chciałby chyba, żeby o jego działalności decydowali inni, zatem nazywajmy rzeczy po imieniu i twórzmy takie modele przekazywania pracowników, aby kontrole w zakładach pracy były sporadyczne i zakończone pozytywnym wynikiem. Nawet jeśli oferujemy leasing pracowników.


{ 0 comments… add one now }

Leave a Comment

Previous post:

Next post: